Unieważnienia kredytów
Nie da się też ukryć tego, że unieważnienia kredytów na chwilę obecną stają się plagą i co równie istotne: banki niezbyt wiele mogą z tym zrobić. Teoretycznie mają możliwość oskarżenia klienta o nielegalne korzystanie z kapitału. Tylko, że tego typu opcja związana z drobnym klientem i poważnym międzynarodowym bankiem, raczej nie jest do końca poprawną. Mowa tu konkretnie o tym, że pojawia się dysproporcja związana z tym, że poważny bank międzynarodowy staje przeciwko klientowi indywidualnemu, który nie ma dostatecznie dużych przychodów. W tego typu przypadkach sądy stają po stronie ludzi, a to oznacza, że banki nie mogą zyskać na oprocentowaniu kredytów. Taka sytuacja jest bardzo złą i do końca nie jest znaną podstawą prawną, jeśli chodzi o orzekanie sądów, a to też stwarza ten dodatkowy problem.
Nie optymalna sytuacja
W praktyce lepszy jest klient z unieważnionym kredytem lub pożyczką ratalną, bo dokładnie nie wiadomo tego, czy gdyby pozostał z kredytem i rosnącą ratą to by sobie poradził. Mowa tu głównie o tym, że obecnie nie da się przewidzieć tego, czy bank wyjdzie na zero z pewnymi klientami i chyba dlatego oprocentowanie pożyczek i kredytów wzrasta. Wielu z nas wini za ten stan rzeczy pandemię i wirusa, ale przyczyna tego stanu rzeczy jest złożoną i co równie ważne tu niewiele zależy od tych zwykłych ludzi, tylko od decyzji czołowych polityków świata, a oni wola blokować gospodarkę.
Komplikacje
W wielu krajach świata sądy stają raczej po stronie zwyczajnych ludzi, jeśli chodzi o kredyty brane w sporych bankach międzynarodowych, bo banki zatrudniające wielu prawników w tego typu sporach mają wyraźną przewagę ze względu na zasoby finansowe. Jednym słowem zwyczajni ludzie w tej konkretnej sytuacji wydają się być stroną pokrzywdzoną i co równie istotne bardzo wielu z nas to widzi, a pewne sprawy toczą się tak, a nie inaczej ze względu na to, że jakaś część ludzi krzyczy wprost o tym, że oprocentowanie kredytów jest nie ludzkie. W epoce pandemii taka propaganda zyskuje na sile.