
Rozmowy o pieniądzach nigdy nie są proste, a zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą podwyżek, a rozmawiają ze sobą pracodawca z pracownikiem. Jeśli pracownik zgłasza się do przełożonego po to, aby otrzymać wyższe wynagrodzenie za swoją pracę i zaangażowanie, jakie w nią wkłada, powinien prośbę o podwyżkę dobrze umotywować, aby mieć szansę na jej otrzymanie. Jakich argumentów warto użyć i ostatecznie sprawić, że szef będzie chciał nam przyznać upragnioną podwyżkę?
Rzeczowe argumenty
Prośba o podwyżkę musi być wspierana argumentami, których szef nie jest nam w stanie „wytrącić z ręki”. Nie mogą być to wyłącznie obietnice, które niekoniecznie mają pokrycie. Samo powiedzenie pracodawcy, że dzięki podwyżce lepiej będziemy mobilizować się do wytężonej pracy, nie wystarczy. Musimy uświadomić sobie, że wykonywanie obowiązków określonych w podpisanej z szefem umowy o pracę nie jest argumentem, który przemawia za podwyżką.
Za to dobrym powodem, dla którego pracodawca powinien udzielić nam podwyżki jest to, że mamy wysokie osiągnięcia zawodowe, które przyczyniły się i stale przyczyniają do rozwoju firmy i wzrostu jej dochodów.
Kolejnym argumentem za podwyżką jest zwiększenie się zakresu obowiązków pracowniczych, na przykład w związku z awansem zawodowym, za którym jednak nie poszła zmiana warunków wynagradzania. Można też prośbę o podwyżkę połączyć z propozycją powiększenia naszych obowiązków lub odpowiedzialności i umówić się, że jeśli sprostamy takim wyzwaniom, pracodawca da nam podwyżkę.
Realne osiągnięcia
Tym, co najbardziej interesuje pracodawcę przy prośbie o podwyżkę ze strony pracownika, są realne osiągnięcia, na jakie może się powołać. Warto tu przytoczyć konkretne zadania lub projekty, którymi pracownik kierował lub brał aktywny udział i został zauważony przez przełożonych. Liczy się efektywność pracy danej osoby w zespole pracowniczym pracującym nad danym projektem. Być może obecność pracownika w zespole wpłynęła pozytywnie na efekty pracy innych, co może zostać docenione właśnie za pośrednictwem odpowiedniej podwyżki.
Bez wątków dotyczących sytuacji osobistej
Powinniśmy unikać podczas rozmów z szefem o podwyżce powoływania się na własną, trudną sytuację materialną. Fakt, że urodziło nam się dziecko, żona nie pracuje, bo właśnie straciła pracę, albo to, że chcemy zafundować dziecku nowy komputer, nie jest istotne dla pracodawcy. Granie na litość nie jest dobrym pomysłem, ani argumentem popierającym prośbę o podwyżkę - w końcu zakład pracy to najczęściej nie instytucja charytatywna, a pracownicy nie są podopiecznymi tylko podwładnymi.
Zamiast historii z życia prywatnego warto powołać się na własne osiągnięcia, projekty, które zakończyły się sukcesem czy na fakt podnoszenia kwalifikacji zawodowych, z korzyścią dla przyszłego rozwoju firmy, w której pracujemy.
Jak rozmawiać?
Podczas rozmów o podwyżce nie można przybierać postawy roszczeniowej, ponieważ może to wywołać automatyczny opór u szefa. Nawet jeśli był gotów udzielić podwyżki, to w momencie, kiedy poczuje się atakowany, natychmiast utnie rozmowę, a pracownik nie otrzyma wyższego wynagrodzenia.
Błędem jest powoływanie się na to, że pracownik z tego samego działu dostał podwyżkę, a ja nie, albo zasugerowanie pracodawcy, że w podobnej firmie na takim samym stanowisku pracy moglibyśmy zarabiać znacznie więcej - może zostać to odebrane jako szantaż.
Znacznie korzystniej będzie prośbę o podwyżkę wyrazić na spokojnie, a nie pod wpływem emocji. Powinna być to rzeczowa rozmowa, prowadzona w spokojnej atmosferze. Trzeba zaakcentować fakt, że podwyżka leży nie tylko w interesie pracownika, ale i całej firmy.